środa, 1 lutego 2012

Nie chcę być sprytny


Bogu się upodobało bym mógł poznać Go. A jeśli poznałem, dowidziałem się o tej wspaniałej nowinie to czy teraz, jak zakosztowałem i wiem co zrobił dla mnie Jezus Chrystus to mam siedzieć cicho? Nie rozgłaszać jej?
No bo przecież co ludzie powiedzą? Może nawet zaczną drwić, a może zaprzestaną utrzymywania kontaktów, a może zaczną wytykać palcami ? W sumie są powody do milczenia, no nie? Po co tak się wystawiać, przecież to głupota. No jeszcze jakby tak Jezus był „trendy”, ludzie by chcieli o nim rozmawiać, słuchać tak sami z siebie no to wtedy może coś bym powiedział, no bo to już chyba nie byłoby tak strasznie.
Ale teraz gdy nikt nie chce słuchać o Jezusie w tych czasach, kto tego chce słuchać? Kto w sumie potrzebuje Jezusa? Jak wielu przypadkach nie wystarcza na chleb do końca miesiąca, trzeba wybierać czy zapłacić za mieszkanie czy kupić chleba, więc… co tu mówić o Jezusie. Hmm… jakbyś tak powiedział o pracy, gdzie można zarobić na godne utrzymanie siebie i rodziny – no to super, tego nam trzeba. Ale Jezus teraz, wiesz… żeby on tak z raz w miesiącu z parę zł chciał rzucić – no to jestem z nim! Ale z tego co ty mi tu mówisz to nie dość że ja nic nie dostane teraz, to jeszcze ja coś sam muszę od siebie dać?! Głupota... A te Życie Wieczne – eeh kolego, poczekaj troszkę , przecież sam wiesz jak to jest, nie teraz… Pozwólcie mi zrobić coś dla siebie. Marzy mi się taki piękny dom z ogródkiem, trawnikiem… No wypadałoby jeszcze wtedy jakiś fajowy mieć samochodzik przy takim domku a i dzieci na studia by trza wysłać żeby tak ciężko nie musiały pracować, no przecież wiesz o czym mówię, no nie?
Wiec proszę cię nie zawracaj mi teraz głowy Jezusem, jest jeszcze czas a w sumie to przecież znasz mnie. Jakby tak popatrzeć na mnie i na innych to jestem całkiem cool, płacę podatki (grrr!) no bo muszę, w sumie to nawet staram się nie przeklinać (przecież sam wiesz), a z piciem no od święta, a i do kościoła w niedziele pójdę no i nawet na tacę dam. Więc, nie jest przecież źle, no nie ? Więc nie wyjeżdżaj mi tu z tym Jezusem.
Czy tak nie jest? A no właśnie jest, diabeł tak zorganizował ten świat by człowiek nie miał czasu, chęci by myśleć o Bogu. On już tak się dobrze postara żeby ci wypełnić życie po brzegi jak nie problemami i zmartwieniami no to radościami i zabawą, ale byś nie miał czasu dla Boga. A jak już coś to niech Bóg ustawi się w kolejkę i jak przyjdzie czas wtedy pogadamy. Oooh – marność choćby człowiek pozyskał cały świat a na duszy poniósł szkodę to jest dopiero marność. No ale właśnie tego oczekuję diabeł i w ten sposób ludzie łapią się w pułapkę i idą na śmierć i wiecznie potępienie! Więc jeśli ja wiem o tym wszystkim to mam przestać mówić? O tym że jest wspaniała nadzieja dla wszystkich? Panie Jezu nie pozwól by moje usta się nie zamknęły, ja pragnę być twym narzędziem i słuchać głosu twego z dnia na dzień i być Ci posłusznym i wypełniać wolę twoją w moim życiu póki mi je dajesz, wdzięczny ci jestem za to.
Jeśli przestałbym mówić to co – liczył bym na to, że dostanę się do nieba? W sumie całkiem sprytne – nie wystawiasz się na pośmiewisko u innych a no i do nieba się dostaniesz! Oooooh tragiczne podejście! Nie tego oczekuje ode mnie Pan Jezus, przychodzi mi do głowy podobieństwo o którym mówił Pan Jezus o talentach. No i jak to tam wyszło – czy Pan był zadowolony z tego sługi, który przechował w ziemi swój talent? No nie bo przecież nie po to powierzył mu go by zakopywał i oddał Panu to samo dostał.
I co tam się stało? Czy ten sługa mógł zostać u swojego Pana i dalej mu służyć? Nie, zostało mu odebrane to co dostał i został wyrzucony poza gospodarstwo tegoż pana! Chciał być tak sprytny i przebiegły a wyszło na to, że znalazł się w jeszcze gorszym położeniu, bez możliwości powrotu.
Więc jak ja mam milczeć jeśli został mi powierzony talent , mam zlekceważyć to co wiem i być „sprytnym”, zakopać to co dostałem i czekać na powrót mojego Pana i oddać Mu tylko to co dostałem? O nie, bo ja wiem że mój Pan nie zadowoli się tym samym co mi powierzył a jak ja bym mógł mu po powrocie spojrzeć w oczy?! Nie chcę tego . Pragnę wypełnić wole mojego Pana a gdy wróć i odebrać nagrodę. 

1 komentarz: