Bogu się upodobało bym mógł poznać Go. A jeśli poznałem,
dowidziałem się o tej wspaniałej nowinie to czy teraz, jak zakosztowałem i wiem
co zrobił dla mnie Jezus Chrystus to mam siedzieć cicho? Nie rozgłaszać jej?
No bo przecież co ludzie powiedzą? Może nawet zaczną drwić,
a może zaprzestaną utrzymywania kontaktów, a może zaczną wytykać palcami ? W
sumie są powody do milczenia, no nie? Po co tak się wystawiać, przecież to
głupota. No jeszcze jakby tak Jezus był „trendy”, ludzie by chcieli o nim
rozmawiać, słuchać tak sami z siebie no to wtedy może coś bym powiedział, no bo
to już chyba nie byłoby tak strasznie.
Ale teraz gdy nikt nie chce słuchać o Jezusie w tych
czasach, kto tego chce słuchać? Kto w sumie potrzebuje Jezusa? Jak wielu przypadkach
nie wystarcza na chleb do końca miesiąca, trzeba wybierać czy zapłacić za
mieszkanie czy kupić chleba, więc… co tu mówić o Jezusie. Hmm… jakbyś tak
powiedział o pracy, gdzie można zarobić na godne utrzymanie siebie i rodziny – no
to super, tego nam trzeba. Ale Jezus teraz, wiesz… żeby on tak z raz w miesiącu
z parę zł chciał rzucić – no to jestem z nim! Ale z tego co ty mi tu mówisz to
nie dość że ja nic nie dostane teraz, to jeszcze ja coś sam muszę od siebie
dać?! Głupota... A te Życie Wieczne – eeh kolego, poczekaj troszkę , przecież
sam wiesz jak to jest, nie teraz… Pozwólcie mi zrobić coś dla siebie. Marzy mi
się taki piękny dom z ogródkiem, trawnikiem… No wypadałoby jeszcze wtedy jakiś
fajowy mieć samochodzik przy takim domku a i dzieci na studia by trza wysłać
żeby tak ciężko nie musiały pracować, no przecież wiesz o czym mówię, no nie?
Wiec proszę cię nie zawracaj mi teraz głowy Jezusem, jest
jeszcze czas a w sumie to przecież znasz mnie. Jakby tak popatrzeć na mnie i na
innych to jestem całkiem cool, płacę podatki (grrr!) no bo muszę, w sumie to
nawet staram się nie przeklinać (przecież sam wiesz), a z piciem no od święta,
a i do kościoła w niedziele pójdę no i nawet na tacę dam. Więc, nie jest
przecież źle, no nie ? Więc nie wyjeżdżaj mi tu z tym Jezusem.
Czy tak nie jest? A no właśnie jest, diabeł tak zorganizował
ten świat by człowiek nie miał czasu, chęci by myśleć o Bogu. On już tak się
dobrze postara żeby ci wypełnić życie po brzegi jak nie problemami i
zmartwieniami no to radościami i zabawą, ale byś nie miał czasu dla Boga. A jak
już coś to niech Bóg ustawi się w kolejkę i jak przyjdzie czas wtedy pogadamy. Oooh
– marność choćby człowiek pozyskał cały świat a na duszy poniósł szkodę to jest
dopiero marność. No ale właśnie tego oczekuję diabeł i w ten sposób ludzie
łapią się w pułapkę i idą na śmierć i wiecznie potępienie! Więc jeśli ja wiem o
tym wszystkim to mam przestać mówić? O tym że jest wspaniała nadzieja dla
wszystkich? Panie Jezu nie pozwól by moje usta się nie zamknęły, ja pragnę być
twym narzędziem i słuchać głosu twego z dnia na dzień i być Ci posłusznym i
wypełniać wolę twoją w moim życiu póki mi je dajesz, wdzięczny ci jestem za to.
Jeśli przestałbym mówić to co – liczył bym na to, że dostanę
się do nieba? W sumie całkiem sprytne – nie wystawiasz się na pośmiewisko u
innych a no i do nieba się dostaniesz! Oooooh tragiczne podejście! Nie tego
oczekuje ode mnie Pan Jezus, przychodzi mi do głowy podobieństwo o którym mówił
Pan Jezus o talentach. No i jak to tam wyszło – czy Pan był zadowolony z tego
sługi, który przechował w ziemi swój talent? No nie bo przecież nie po to
powierzył mu go by zakopywał i oddał Panu to samo dostał.
I co tam się stało? Czy ten sługa mógł zostać u swojego Pana
i dalej mu służyć? Nie, zostało mu odebrane to co dostał i został wyrzucony poza
gospodarstwo tegoż pana! Chciał być tak sprytny i przebiegły a wyszło na to, że
znalazł się w jeszcze gorszym położeniu, bez możliwości powrotu.
Więc jak ja mam milczeć jeśli został mi powierzony talent ,
mam zlekceważyć to co wiem i być „sprytnym”, zakopać to co dostałem i czekać na
powrót mojego Pana i oddać Mu tylko to co dostałem? O nie, bo ja wiem że mój
Pan nie zadowoli się tym samym co mi powierzył a jak ja bym mógł mu po powrocie
spojrzeć w oczy?! Nie chcę tego . Pragnę wypełnić wole mojego Pana a gdy wróć i
odebrać nagrodę.
Amen
OdpowiedzUsuńmarianclj