„Dziś nie ma rodziny, w której nie dyskutowano by o tym
dramacie” – mówi elokwentny dziennikarz w transmisji na żywo z Sosnowca.
„Wszyscy się zastanawiamy ciągle nad tym, co stało się w tym domu” – dzieli się
swoimi troskami starsza pani do podsuniętego jej mikrofonu. Jakoś czuję się wyalienowany
z tych „wszystkich”. Moja rodzina, zarówno ta według ciała, jak i ta duchowa, nie
dyskutuje o dramacie małej Madzi. Dlaczego? Przyczyn można by określić wiele,
ale najkrócej zamknąć wszystkie w jednej – to wiara w Jezusa Chrystusa.
Myśląc o sieci kłamstwa i strachu, w którą zaplątała się
mama nieszczęśliwego dziecka nie mogę nie przypominać sobie wersetu z ewangelii
Jana: - I poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi. [J 8:32]. Zamiast roztrząsać
w nieskończoność szczegóły dramatu z Sosnowca warto lepiej pomyśleć czego
możemy się z niego nauczyć. Prawda wyzwala, choć często to sporo kosztuje. Misternie
zbudowana sieć kłamstw daje iluzję, że można się w niej bezpiecznie ukryć. Iluzję,
która rozwieje się prędzej czy później. W sumie lepiej żeby wszystkie iluzje
naszych kłamstw rozwiały się tutaj, dopóki żyjemy, choć zapłacimy w najlepszym
wypadku ogromnym wstydem. Wtedy jest jeszcze szansa na upamiętanie. Potem
będzie za późno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz