poniedziałek, 14 maja 2012

Zaproszenie od Króla


Niedawno, kiedy oglądałem jakiś film przyrodniczy o Afryce, przypomniała mi się rozmowa z pewną znajomą z mojej poprzedniej pracy. Opowiadała mi o swojej koleżance z lat szkolnych, która wyjechała do jednego z krajów afrykańskich i tam ni z tego ni z owego wyszła za mąż za lokalnego króla. Wkrótce potem zaprosiła moją znajomą, by odwiedziła ją „na dworze”.
Moja była współpracownica, obciążona do granic pracą, obowiązkami domowymi i skomplikowaną sytuacją rodzinną, jaką zafundowała sobie sama przez życie z dala od Boga, często powtarzała, że przy życiu trzyma ją tylko jedno. To zaproszenie od królowej i perspektywa wizyty na afrykańskim dworze królewskim. Nadzieje na chwilową przecież odmianę w monotonnym życiu przez egzotyczną wyprawę zaświtały jej o ile dobrze pamiętam jakieś dwa lata temu. Do tej pory nie zrealizowały się.
Widząc jej poranione i chaotyczne życie rozmawiałem z nią wiele razy o Jezusie Chrystusie. W czasie ostatnich takich rozmów okazało się, że dla niej ważniejsza jest „realna” perspektywa wyjazdu do Afryki niż „nierealne” zawierzenie Panu i perspektywa pójścia do Niego.
Ale w tych rozmowach zobaczyłem też, jak drogocenną rzeczą dla mnie jest zaproszenie od mojego Króla, które przyjąłem jakiś czas temu. Ja też żyję już tylko perspektywą nie tylko odwiedzin ale i zamieszkania na Dworze Królewskim.
porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze będziemy z Panem. (1Tes 4:17)

1 komentarz: