środa, 9 maja 2012

Wstań i idź (posłuszeństwa ciąg dalszy)


Drogi Sławku!
              Posłuszeństwo jest słowem, które przez długie lata (również lata wiary) napawało mnie lękiem i wywoływało rozmaite rekcje wybuchowo - buntownicze z powodu nieprzyjemnych doświadczeń oraz braku pełnego zrozumienia tego słowa i siebie samego.
Posłuszeństwo wiąże się z zależnością od kogoś lub czegoś. Rodzice, nauczyciel, szef, władza, prawo, a też alkohol, narkotyki, a nawet czyściec (gdy wpisałem słowo posłuszeństwo w googlach to wyskoczyło mi: życie w posłuszeństwie dla …. czyśćca). Z posłuszeństwa wynikają jakieś korzyści, lub niekorzyści. „Kto się nauczył słuchać, będzie umiał i rozkazywać” powiedział kiedyś Solon - ateński mąż stanu, poeta i prawodawca.
             Gdyby Twój brat powiedział Ci: „Wstań teraz i jedź do Warszawy, bo dostałeś w prezencie nowe Audi A8”, chyba nie ociągałbyś się tłumacząc, że musisz jeszcze posprzątać w domu? A gdyby Twój brat powiedział: „Wstań i idź na Olszynkę powyrywać chwasty”, co byś zrobił? Różne polecenia a słowo określające wykonanie niestety brzmi tak samo: posłuszeństwo. Moim zdaniem powinny tu być dwa różne słowa. Ale to tak na marginesie.
               Wstań..., idź... Posłuszeństwo może wynikać z miłości lub ze strachu. Z szacunku i zaufania lub jest koszmarem w zniewoleniu. Ze sprawiedliwości i prawdy lub jest narzucone przez władzę tyrana, dyktatora. Można też być posłusznym tylko sobie samemu. Tak czy inaczej „zawsze musisz komuś służyć” śpiewał kiedyś Bob Dylan, a ostatnio piosenkę tą po polsku zaśpiewał Mate.O na swojej najnowszej płycie.
                Chodź..., musisz..., Biblijne posłuszeństwo jest pokarmem dla duszy i wynika z bliskiej, zażyłej więzi między Ojcem a Synem, Jezusem a uczniami. Według mnie idealnym opisem, a raczej wyrazem oddania i posłuszeństwa Bogu jest Psalm 119. Ale zrozumieć go może tylko człowiek złamany. Ktoś, kto popełnił wiele błędów w życiu; podejmował głupie decyzje i bardzo cierpiał z powodu ich konsekwencji lub innych przyczyn; a w końcu uwierzył, że posłuszeństwo prawu Bożemu jest dla niego najlepszym lekarstwem. W innym przypadku zwykły czytelnik tego psalmu nie znajdzie w nim prawdziwego piękna, głębii, poezji, ani nadziei. No bo cóż pięknego, wzniosłego i optymistycznego może kryć się np. w stwierdzeniu: „Ciało moje drży ze strachu przed tobą, Bo lękam się twoich sądów.”(Ps 119,120)?
                 Będziesz robił to, a tego nie będziesz... Prawo i przykazania są swego rodzaju proroctwem dla człowieka, który uwierzył: „Będziesz miłował Pana Boga swego...” Zatem jak się nawrócisz, to tak po prostu będzie: będziesz kochał, nie będziesz kradł, itd.
                Atrybutem posłuszeństwa jest wykonywanie. Faktycznie Sławku, jak mówisz – można być bezużytecznym. Kto słucha i nie wykonuje, buduje dom z piasku. Ale Ty nie tak nauczyłeś się Chrystusa (Ef 4,20) i nie jesteś w ciele, lecz w Duchu (Rz 8,9), nie wziąłeś też ducha niewoli lecz synostwa (Rz 8,15). Czy więc wstaniesz teraz i pójdziesz? A może już wstałeś i poszedłeś? Może już jesteś na tej „pustynnej drodze”...? ...i cały czas komuś mówisz, co Bóg Ci wlał w serce...? Nieświadomie..., podświadomie..., naturalnie..., w duchu synostwa...

3 komentarze:

  1. Niedawno myślałem sporo o takim "restrykcyjnym" rozumieniu posłuszeństwa. Ludzie nie znający Boga i nie poruszeni przez Ducha Świętego, bombardowani nakazami i zakazami, mającymi ich rzekomo doprowadzić do Boga - dochodzą do tego, że nie chcą już czegoś takiego. Ten fałszywy obraz posłuszeństwa skutecznie zniechęca ich do jakiegokolwiek szukania Boga. Nie wyobrażają sobie też by On mógł stać się ich szczęściem i pokojem. Posłuszeństwa Bogu nikt nie może i nie ma prawa wymuszać, ono musi być dobrowolnie przyjętym jarzmem, które jest lekkie (Mt 11;30).
    Podzielam całkowicie Twoją fascynację psalmem 119 Piotrze! I dzięki za "CHWASTY NA OLSZYNCE"...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Piotrku bardzo podoba mi się Twoja wypowiedz. Co mogę powiedzieć,zawsze byłem kolesiem który nie uznawał żadnych nakazów ,rozkazów,prawa,itd.Od dziecka byłem buntownikiem nienawidziłem być uległym , moje skojarzenia z uległością innym kojarzyły mi się z brakiem charakteru ,siły przeciw stawiania się innym. No bo i kto wolał ponieść świadome konsekwencje przeciw stawiania się? A ja właśnie taki byłem nie lubiłem płynąć z prądem choć lepiej, łatwiej, bezpieczniej i bez bólu . Te wybory dodawały mi "mocy" stawałem się człowiekiem twardego karku bez bojaźni dla ludzi, prawa i Boga a twarde pięści mi w tym doskonale pomagały, wtedy super się czułem a bul stawał się "przyjemnością" . A jedyną rzeczą którą tolerowałem była prośba którą spełniałem lub nie. Ale teraz kiedy zakochałem się w moim Mistrzu dostałem możliwość zobaczenia się w Jego oczach jaki byłem beznadziejnie słaby i nic niewartym Sławkiem który znakomicie podążał na zatracenie . A człowiek tak okrutnie zły,krnąbrny,znalazł łaskę w oczach Bożych czy to nie cud? dla mnie osobiście tak i to wielki i od wtedy widzę jak Bóg wykonuje pracę w moim życiu kruszy to co było kamieniem i nie do osiągnięcia przez ludzi ale Bóg ma moc kruszenia i zmiany myślenia i powiem tu Alleluja chwała mu za to. I teraz gdy myślę o posłuszeństwie to nie ma to tamto albo jesteś albo nie a gdy dosięgnie cię moc Boża to posłuszeństwo przestaje być ciężarem ale staje się przyjemnością, słodyczą bycia posłusznym Mistrzowi bez względu na ludzi czy okoliczności nie jest to już oznaką słabości lecz miłości . Ja wiem że jestem już na tej "pustynnej drodze" i sprawiła to miłość Boża do mnie i jestem z tego powodu szczęśliwy ale wiem że bycie na tej drodze nie załatwia sprawy bo czasami trzeba nawet pobiegać (a ja tak nie lubię biegać) ale jeśli Mistrz mi powie że mam biec, będę biegł nawet na czworaka bo On mi to powiedział . A gdy mówiłem o Filipie to podziwiałem jego posłuszeństwo którego pragnę się uczyć, więcej wiem że mam się uczyć. A życie na tym świecie jest idealną wymówką dla ciała i nieposłuszeństwa Bogu . Więc muszę się ćwiczyć aż mój Mistrz pokarze mi inny etap . A pisząc posty próbuję zachęcić i innych jak tylko potrafię wiem że robię to strasznie nie udolnie bo nie jestem ani kształcony ani uczony i tak dalej ale wiem co dotyka mi serce co mówi do mnie Mistrz a że mam taką możliwość robię to.A co do A8 to pewnie że wolał bym je niż chwasty , ale jest pora na chwasty jak i na A8 . Jeszcze raz THX Piotrku .

    OdpowiedzUsuń
  3. List do Filipian 2:13.
    (13) Albowiem Bóg to według upodobania sprawia w was i chcenie i wykonanie.

    OdpowiedzUsuń