piątek, 11 maja 2012

Kto rządzi w Twoim sercu?


Wczoraj, kiedy czekałem z córką w kolejce do lekarza zobaczyłem kilkuletniego chłopczyka w koszulce z ogromnym napisem „JA TU RZĄDZĘ”. Myślę, że gdybym przyszedł tam w podobnej koszulce z napisem „TU RZĄDZI JEZUS CHRYSTUS” wywołałbym różne reakcje, a co najmniej potraktowany zostałbym jak jakiś dziwak. Ale manifestacja skrajnego egoizmu, egocentryzmu i pogardy dla innych ludzi, jaka zawiera się przecież w haśle na koszulce nieświadomego tak naprawdę niczego chłopczyka, nie wywołała niczyjego zdziwienia. Co najwyżej dobrotliwe uśmiechy w kierunku miłego skądinąd malca.
Koszulka była przecież tak naprawdę nie jego manifestem, a jego rodziców. Można się domyślać, że pozwalają chłopcu na bardzo wiele, wychowując go w tzw. bezstresowym modelu. Ale nie założyli by też pewnie malcowi takiej koszulki, gdyby nie wpajali mu tego, że powinien RZĄDZIĆ innymi, czyli narzucać im swoją wolę.
Ciekawe, czy uczą go konieczności jakiegokolwiek posłuszeństwa (to tak a propos poprzednich postów)? Przecież wtedy już by nie rządził.
Pozostaje mieć nadzieję, że wyrośnie szybko z tej koszulki i sam w przyszłości nie zafunduje sobie podobnej. Nie chciałbym nigdy spotkać młodzieńca z deklaracją na piersiach „JA TU RZĄDZĘ”. I to nie tylko w jakimś ciemnym zaułku.

3 komentarze:

  1. Tyle wejść w ostatnim czasie i brak jakiejkolwiek odpowiedzi....? Blog narodzonych na nowo chrześcijan, tworzących zbór Nowe Życie w Gdańsku.
    Myślę że to dla tego... I już nie potrzeba odpowiadać na tak prozaiczne pytanie. Ale ja postanowiłem odpowiedzieć na zadane pytanie. W moim sercu rządzi Jezus Chrystus . Ps.105/3.(3) Chlubcie się imieniem jego świętym, Niech raduje się serce szukających Pana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Sławku, nigdy dość składania świadectwa o tym, że to Jezus rządzi w moim sercu. Nawet jeżeli odpowiedź wydaje się oczywista, a pytanie traktować można jako retoryczne. Z gorącego serca ogień bucha nawet wtedy, gdy pozornie nikt tego nie oczekuje. Alleluja!

      Usuń
  2. Właśnie znalazłem w kwietniowym numerze zborowego miesięcznika PS tekst, którego fragment wydaje się być tutaj bardzo na miejscu:
    "Nie trzeba jednak być socjologiem, by zdiagnozować, że takie zachowania [agresja - komentarz mój] wynikają po prostu z niepohamowanej złości gromadzącej się w ludziach, którzy pozwalają na jej panowanie w swoim życiu. Przemoczone buty, spóźniający się tramwaj, zły humor szefa w pracy, zimny obiad – wszystko to w końcu wymaga odreagowania, jeżeli dopuszczamy tylko do tego, by to złość rządziła naszym życiem, by królowała. Tak naprawdę źródłem tego wszystkiego jest jednak egoizm - to MNIE przemokły buty, to JA musiałem czekać na tramwaj, to MNIE potraktowano niesprawiedliwie, itd. To JA muszę to odreagować, bo JA mam rację i inni muszą to zobaczyć!
    Dla kogoś, kto ukrzyżował własne JA żadne tzw. przeciwności już nie są straszne. To, że JA doznaje jakichś przeszkód i niepowodzeń nie ma wtedy znaczenia. Ale na to trzeba się naprawdę narodzić na nowo, trzeba, by królował już tylko Jezus Chrystus."

    OdpowiedzUsuń