Dzisiaj przeczytałem w prasie, że rosyjska tłumaczka,
płynąca statkiem Concordia, który kilka dni temu rozbił się o skały u wybrzeży
Toskanii, udzieliła wywiadu telewizji mołdawskiej. Uderzyło mnie zdanie, którym
określiła sytuację na statku po katastrofie: „słyszeliśmy krzyki pasażerów, byli
jak stado zagubionych owiec, które nie miały pojęcia, jak się zachować w takiej
sytuacji.” Nie wiem czy Dominica Cemortan świadomie użyła tego porównania, mnie
natychmiast skojarzyło się ono z reakcją Jezusa, widzącego tłumy spragnione
Jego nauki. Mat 9:36 - A widząc lud, użalił się nad nim, gdyż był utrudzony i
opuszczony jak owce, które nie mają pasterza. Podobne porównanie znajdujemy u
Marka 6:34 - A wyszedłszy, ujrzał mnóstwo ludu i ulitował się nad nimi, że byli
jak owce nie mające pasterza, i począł ich uczyć wielu rzeczy.
Utrudzeni, opuszczeni, zagubieni ludzie – czyż trudno o
lepszą charakterystykę pasażerów statku, pozbawionych jakiejkolwiek opieki i
nadziei na ocalenie z katastrofy? To samo widział Jezus, choć sytuacja Jego
słuchaczy daleka była zapewne od dramatyzmu sytuacji na Concordii. Pozornie. Jezus widział
inaczej niż my, On widział już katastrofę, do której zdążali nieuchronnie
otaczający Go ludzie i tylko On mógł dać im szalupę ratunkową.
Apostoł Piotr napisał: Byliście bowiem zbłąkani jak owce,
lecz teraz nawróciliście się do pasterza i stróża dusz waszych. [I P 2:25]
Ilu pasażerów Concordii w tragicznych chwilach szukało
Dobrego Pasterza, chciało się od Niego uczyć i u Niego szukać pomocy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz