Nasz zbór dokonał wczoraj ustanowienia Starszego. Naszego
brata rozpoznali jako Starszego niemal wszyscy członkowie zboru, uczestniczący
we wczorajszym zebraniu i było to tylko formalne potwierdzenie faktu powołania
go do tej posługi (patrz: artykuły Pastor a
w zborowym miesięczniku PS w numerze lutowym i marcowym). Dzięki niech będą
Bogu, że zechciał objawić się w ten sposób pośród nas, poprzez to, że
poddaliśmy się Jego woli a On zechciał nas użyć do jej wyrażenia! Cieszę się z
tego bardzo i dziękuję Bogu za naszego brata i proszę Pana o błogosławieństwo
dla niego.
Myślę jednak, że tak jak powinniśmy wiedzieć, kto jest
starszym zboru (o czym pisał Pastor
w artykule „Kto jest Starszym zboru Nowe Życie” w polecanym wcześniej lutowym
PS) tak też musimy przez analogię rozpoznawać, kto nim na pewno nie jest i nie
starać się takich braci ustanawiać Starszymi.
Ja widzę więc, że Starszym zboru nie jest ktoś, kto:
1.
Swoje uczestnictwo w życiu zboru ogranicza wyłącznie do
niedzielnego nabożeństwa, z którego wychodzi zwykle zaraz po jego zakończeniu,
witając się (lub nie) wyłącznie z osobami najbliżej siedzącymi
2.
Nie zna (imiennie) wszystkich członków swojego zboru,
utrzymuje kontakty wyłącznie z określonym kręgiem swoich znajomych
3.
Nie wykazuje zainteresowania losem współbraci, nie
niesie im pomocy
4.
Z trudem daje się „wciągnąć” w rozmowę o Chrystusie a
jeżeli już się to uda to szybko schodzi ona na tematy światowe lub „kościelne”
(albo okazuje się, że brat nagle się gdzieś spieszy)
5.
Nie orientuje się w bieżących problemach zboru,
zadaniach przed nim stojących i planach ani takiego zainteresowania nie
wykazuje
6.
Służbę dla zboru (jeżeli w ogóle ją podejmuje) traktuje
jako uciążliwą konieczność i daje temu wyraz, pełni ją niechętnie i niedbale
7.
W rozmowach krytykuje innych członków zboru w sposób,
który objawia brak miłości braterskiej, cierpliwości, wyrozumiałości i
„traktowania innych jako wyższych od siebie”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz