W księgach prorockich często spotykamy bardzo dokładne
określenie momentu, w którym wypowiedziane zostało proroctwo. „W Y roku
panowania króla Z, w Q dniu miesiąca X doszło Słowo Pana…” Dzisiaj ze wstydem
zdałem sobie sprawę, że zawsze pomijałem w trakcie czytania te zdania, bo
wydawały mi się nieistotne (NIEISTOTNE fragmenty Słowa Bożego!!). Ale właśnie
teraz, czytając Księgę Aggeusza zwróciłem uwagę na te właśnie zdania, powtarzane
przez proroka kilkakrotnie. I zobaczyłem, że każdy ten fragment ma bardzo
precyzyjne, określone znaczenie.
Aggeusz głosił namiestnikowi Judei i arcykapłanowi Słowo
Boże nawołujące do odbudowy świątyni. Tylko dzięki temu, że moment zwiastowania
proroctwa został dokładnie zapisany wiemy, że od niego do chwili podjęcia
odbudowy minęło dokładnie 23 dni! Co działo się w tym czasie, tak wszak krótkim
w biblijnej perspektywie? Ten czas musi mieć dla nas znaczenie, skoro został
tak dokładnie określony.
23 dni to niby niewiele, ale to przecież co najmniej o 22
dni za długo na reakcję kogoś, kto wie, że usłyszał Boże wezwanie do podjęcia
konkretnego działania. Posłuszny sługa wykonuje rozkaz swojego pana
natychmiast. Gdyby za czasów biblijnych jakiś sługa zwlekał z tym trzy tygodnie
to… wolę nie wyobrażać sobie jego losu. Tym bardziej, gdy to sam Bóg czegoś od
nas oczekuje, jak śmiemy zwlekać!
Nasz Pan jest jednak cierpliwy. Kiedy już widział, że
podjęta została odbudowa to po niespełna miesiącu jeszcze raz odezwał się za
pośrednictwem proroka Aggeusza, żeby zachęcić lud i jego przywódców do
kontynuowania prac: Bądź mężny, cały ludu kraju! – mówi Pan. – Do dzieła, bo Ja
jestem z wami! – mówi Pan Zastępów. Agg 2:4
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz