Wczoraj miałem możliwość obejrzenia filmu pt. ''W
ciemności''. Może niektórzy z was mieli możliwość obejrzenia tegoż to filmu. Ale
o czym chciałbym powiedzieć - to co dało mi do myślenia, to co było pokazane w
tym filmie, przez pryzmat Słowa Bożego. Film się dzieje w czasach II Wojny
Światowej, jest tam pokazana pewna grupa ludzi, która ucieka, schodzi do ciągu
tuneli kanalizacji miejskiej pełnej fekaliów, szczurów, ciasnych i wąskich przejść
i nade wszystko ciemności.
Uciekają tam by przetrwać, zachować życie przed okupantem. Są
pomiędzy nimi dzieci , starsi ludzie, mężczyźni , kobiety i jak się okazuje po
pewnym czasie jedna z nich jest dodatkowo brzemienna. Cierpią straszny ucisk,
wciąż obawiają się znalezienia ich przez okupanta i śmierci. Cierpią okropnie z
braku pożywienia, pitnej wody i wiecznych ciemności. Straszny ucisk przeżywali
ci właśnie ludzie ale i nie tylko oni . Moja kochana Mama doświadczyła ucisku
II Wojny Światowej na własnej skórze. Będąc dzieckiem znalazła się na Majdanku
i opowiadała mi o tych strasznych rzeczach. Ci ludzie przeżywali te straszne
cierpienia z powodu wrogości ludzi i ich chęci panowania nad innymi. Ale w
Słowie Bożym możemy też przeczytać o ucisku który odbywał się ze względu na
wiarę i imię Jezusa.
List do Hebrajczyków 11:36/38.
(36) Drudzy zaś
doznali szyderstw i biczowania, a nadto więzów i więzienia; (37) byli
kamienowani, paleni, przerzynani piłą, zabijani mieczem, błąkali się w owczych
i kozich skórach, wyzuci ze wszystkiego, uciskani, poniewierani; (38) ci,
których świat nie był godny, tułali się po pustyniach i górach, po jaskiniach i
rozpadlinach ziemi.
Czytając Słowo Boże wiem że jesteśmy uświadamiani iż
przyjdzie ucisk jakiego jeszcze nie było i już nie będzie ,straszne są dla mnie
osobiście te słowa ale Pan Jezus mówi także ufajcie
I tak teraz myślę jak to teraz jest miło, pięknie i spokojnie
i jaka to tolerancja panuje (pamiętam jak to kiedy jako chłopiec w szkole za to
że nie chodziłem do kościoła katolickiego i na rekolekcje, byłem innego
wyznania jak inni pluli mi w twarz, wyzywali mnie a i nie raz wracałem do domu
ze śliwką pod okiem). Nie wiem teraz jak to jest i dlaczego to się jakoś
dziwnie uspokoiło. Teraz może jak mówisz o Jezusie to powiedzą ci, że „ja też
wierzę ale trochę inaczej niż ty ale wszystko jest OK”. Albo w skrajnych
przypadkach „zwariowałeś idź się leczyć mów komu innemu o tym twoim Jezusie mi
jest dobrze tak jak jest”.
Ale chcę powiedzieć o tym jaki to wielki jest teraz dany dar
łaski Bożej że możemy mówić ludziom o Jezusie bez ponoszenia ucisku jakiego
doznawali pierwsi chrześcijanie. Jak tak pomyślę to nigdy tego nie doceniałem i
nie dziękowałem Bogu za ten błogi czas i możliwość mówienia ludziom o Jezusie.
Gdy tak rozmyślam nad sobą czy mogę powiedzieć że wykorzystuję to w stu
procentach by rozsławiać Królestwo Boże. Chyba jednak nie, a przecież żyję i
mam do tego możliwości, które daje mi Bóg i ten piękny czas a jednak gdzieś w
środku wiem że tak nie wiele robię dla Boga. Dodam jeszcze raz - w czasach tak
pięknych i dobrych do zwiastowania Ewangelii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz