piątek, 15 czerwca 2012

Fan zone Jesus

Wyobraźmy sobie, że w Dzień Pański, o godzinie 10 w miastach zamiera ruch, nieliczni przechodnie spieszą się by zdążyć jeszcze do swoich zborów i uczestniczyć w niezwykłym zdarzeniu – wspólnym uwielbianiu Stwórcy i Zbawiciela.
Wyobraźmy sobie, że ze nieliczni niewierzący ze zdziwieniem i mimowolnym podziwem odwracają głowy, spoglądając na mijane zbory, z których dobiega chóralny, potężny śpiew, odgłosy uwielbiania i modlitwy aż się ziemia trzęsie.
Wyobraźmy sobie, że po nabożeństwach ludzie opuszczają domy modlitwy radośni, ale i wyczerpani, bo wszystkie siły oddali wielbieniu Pana. Są zachrypnięci od krzyku i śpiewu. Długo nie mogą dojść do siebie po niedawnych przeżyciach i bojowaniu z modlitwie, rozmawiając wciąż o głoszonym kazaniu, o usłyszanych właśnie proroctwach, świadectwach i pieśniach.
Wyobraźmy sobie, że po ulicach chodzą ludzie, wykrzykując co chwila „Chwała Bogu”, „Zbawiciel żyje” itp. Większość samochodów udekorowana jest chorągiewkami z napisami „Jezus zwycięża”.
Wyobraźmy sobie, że na deptakach i placach tłumy wierzących do późna śpiewają razem, modlą się, opowiadają głośno świadectwa. Wychwalają taktykę Bożego Miłosierdzia, rozpamiętują zwycięstwo odniesione przez Jezusa, chwalą największych zawodników, powołanych do służby Bożej…
Wyobraźmy sobie…
Potem spójrzmy za okna, na ulice dużych polskich miast w tych dniach (lub włączmy telewizor).
I zawstydźmy się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz