piątek, 14 grudnia 2012

Tyle łask

Ostatnio częściej myślę o tym, w jak wspaniałym czasie pozwolił mi żyć mój Pan. Na mojej szafce może stale leżeć Biblia, napisana w moim ojczystym języku, na półce mam jeszcze inne przekłady, także moja córka może mieć swoje Słowo Boże, podpisane i bardzo „własne”. Żeby tego było mało w kilka sekund mogę mieć za pomocą komputera dostęp do wielu przekładów Pisma, wyszukiwać w nich poszczególne zdania i wyrazy. Gdy to sobie uświadamiam, nie mogę wysłowić całej wdzięczności dla dobroci mojego Boga.
Takie refleksje potęgowane są ostatnio przez lekturę „Człowieka z nieba”, książki o kościele w Chinach w latach osiemdziesiątych. Wtedy (a i obecnie jest chyba niewiele lepiej) za posiadanie Biblii groziły surowe kary. Chrześcijanie uczyli się Słowa Bożego na pamięć, a do więzień przemycano im np. w bochenkach chleba pojedyncze karty, który były prawdziwym, żywym chlebem.
Niedawno dał mi też bardzo do myślenia wpis na blogu „David Wilkerson today”: Obecnie chrześcijanie żyją w czasie wielkiej światłości. Duch Święty objawił nam znaczenie wielkiego dzieła Jezusa na krzyżu i niesamowitego błogosławieństwa z Jego ofiary. Ale był okres znany jako Średniowiecze, kiedy cudowne dzieło Chrystusa było ukrywane przed światem.
Większość kazań w okresie Średniowiecza koncentrowało się na potępieniu i gniewie Bożym. Papieże i księża głosili ewangelię uczynków i ludzie wykonywali różne rzeczy, by znaleźć pokój z Bogiem. Podróżowali wiele mil, by kłaniać się relikwiom, klękać z czcią przed kamiennymi posągami, powtarzali długie modlitwy i odmawiali różaniec. Jednak wszystkie te rzeczy tylko potęgowały ich zniewolenie i wprowadzały głębszą ciemność do ich dusz.
Czy potrafię należycie doceniać Boże łaski, którymi On obdarza mnie co dnia ? Nie dość, że dał mi życie wieczne, to także w moim doczesnym życiu wyposaża mnie w warunki, w których mogę wzrastać w wierze, wychwalać Go, karmić się Jego Słowem. Czy robię z tego dobry użytek?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz