Po usłyszeniu tej wiadomości po prostu zatkało mnie. Po
ochłonięciu stwierdziłem jedna, że moja reakcja była niczym nie uzasadniona.
Minister jak sądzę kalkuluje (poniekąd słusznie), że z nich składa się tak
naprawdę społeczeństwo. Więc nie widzi powodów, by uważać, że ci członkowie
żyją życiem pozbawionym nienawiści.
Ja jednak siłą rzeczy kojarzę hasło „kościół” z ludźmi
narodzonymi na nowo, takimi, którzy nie żyją już sami, ale żyje w nich Chrystus
(trawestując słowa apostoła Pawła – List do Galacjan 2:20). Czy tacy ludzie,
żyjący Chrystusem czyli chrześcijanie mogą mieć w sobie mowę nienawiści?
Na szczęście ci, którzy zostali dotknięci przez Jezusa i
otrzymali Ducha Świętego wiedzą już, że to nieprawda. Widzą też to samo w
swoich braciach i siostrach, podobnie narodzonych z Ducha.
Bo i my byliśmy niegdyś nierozumni, niesforni, błądzący,
poddani pożądliwości i rozmaitym rozkoszom, żyjący w złości i zazdrości,
znienawidzeni i nienawidzący siebie nawzajem. Ale gdy się objawiła dobroć i
miłość do ludzi Zbawiciela naszego, Boga, zbawił nas nie dla uczynków
sprawiedliwości, które spełniliśmy, lecz dla miłosierdzia swego przez kąpiel
odrodzenia oraz odnowienie przez Ducha Świętego, którego wylał na nas obficie
przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego (list Pawła do Tytusa 3:3–6). (…) i my
wszyscy żyliśmy niegdyś w pożądliwościach ciała naszego, ulegając woli ciała i
zmysłów, i byliśmy z natury dziećmi gniewu, jak i inni (list Pawła do Efezjan
2:3).
Niestety apel ministra świadczy o powszechnym patrzeniu na
chrześcijan jako na ludzi obciążonych zwykłymi grzechami – złością,
nienawiścią, rozgoryczeniem. Także o tym, jak mało my, uczniowie Chrystusa,
jesteśmy widocznym, wyraźnym świadectwem. Myślę, że mała liczebność nie jest tu
żadnym wytłumaczeniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz