piątek, 19 października 2012

Brat Jan

Ostatnio czytam ewangelię apostoła Jana i jednocześnie, choć nie równolegle słucham jej. To bardzo ciekawe doświadczenie, tak z opóźnieniem doświadczać słów Jezusa, utrwalać je w sobie. Dzięki tej wnikliwej jak by nie było lekturze widzę (słyszę), jak wiele w tej ewangelii mówił sam Pan. A mówił często w sposób daleki od pokory i cichości, którą przypisujemy Mu zwyczajowo i automatycznie. Bo On był wszakże „cichy i pokornego serca” jak sam o sobie mówił, jednak Prawda była dla Niego ponad wszystko. Widzę jak wiele brakuje mnie by umieć tak wyważyć pokorę i cichość z radykalnym obstawaniem przy prawdzie, bronieniem czci mojego Ojca i radykalną (!) troską o zbawienie ludzi wokół mnie.
Coraz bardziej zachwyca mnie ta ewangelia, delektuję się nią wręcz i już się cieszę, że kiedyś przecież zasiądę wraz z Janem na uczcie u mojego Pana. Czy często tak myślimy, czy uznajemy za realną perspektywę spotkanie nie tylko z samym Bogiem ale także z Mojżeszem, Henochem i Dawidem? Mnie to coraz bardziej raduje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz