Niedawno poruszyła mnie historia sługi Abrahama, wysłanego
przez niego w celu zdobycia żony dla Izaaka, opisana w 24 rozdziale I księgi
Mojżeszowej. Oczywiście ważne tu jest wszystko, co poprzedza wyprawę sługi,
nieznanego nam wszak z imienia (co moim zdaniem jest tu znamienne i bardzo
istotne) – fakt poszukiwania przez Abrahama żony dla syna tylko między
wierzącymi, udzielenie dokładnych instrukcji, zaufanie do wieloletniego sługi
itd. Jednak na mnie największe wrażenie robi zachowanie się tego człowieka już
po spotkaniu Rebeki i zaproszeniu go do domu jej ojca.
Odczytuję tę opowieść jako wskazówkę jak w jedynie właściwy
sposób powinien zachować się wierzący człowiek wtedy gdy ma powierzoną misję
przez Boga lub gdy po prostu Duch Święty nakazuje mu mówić o ewangelii. Sługa
nie wahał się i nie wyczekiwał odpowiedniego momentu żeby opowiedzieć z czym
przybywa. Zdecydowanie powiedział, że zanim zacznie jeść przygotowany dla niego
poczęstunek musi powiedzieć o powierzonej mu misji. Mówił jasno, zdecydowanie,
nie owijając w bawełnę. W sposób nie pozostawiający wątpliwości i nie wstydząc
się tego oddawał chwałę Bogu i potwierdzał, że zdaje sobie sprawę iż jego poselstwo
jest skutkiem Bożych planów.
W wypowiedzi sługi (Jeśli więc teraz chcecie wyświadczyć
łaskę i wierność panu mojemu, powiedzcie mi, a jeśli nie, to też mi powiedzcie,
abym zwrócił się na prawo albo na lewo – 1 moj 24:49) widzę wręcz zapowiedź
wypowiedzianych o wiele później słów Jezusa - Mt 5:37
Niechaj więc mowa wasza będzie: Tak - tak, nie - nie, bo co ponadto jest, to jest od złego.
Bardzo podoba mi się postawa sługi Abrahama. Sam chciałbym
być zawsze tak czytelny, konkretny, zdecydowany w mówieniu o moim Panu i jasno
stawiający hierarchię ważności spraw, które kierują moim postępowaniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz